Bry wszystkim!
witaj w naszym gronie Kejti!
(w dziale powitań mam juz takie zaległości że wstyd...)
co do chandry.. nie mogę powiedzieć że tryskam optymizmem ale jakoś tam się trzymam, natomiast to co napisałaś burdziku mi akurat pogorszyło humor
jak zaczynam myśleć o tym jak inni ludzie mają straszne, ciężkie życie jak umierają malutkie dzieci albo ktoś traci wszystko co miał to nie potrafie sobie tego przekładać na "pocieszenie siebie" niestety
ale wiem i rozumiem, że dla kogoś to może być motywujące..
Ja staram się raczej szukać dobrych i pięknych rzeczy, głównie przez wyobraźnię i marzenia co polecam
np. ostatnio myślałam sobie o tym jak w piękny słoneczny, niedzielny, późny! poranek
wychodze w szlafroku z dużym kubkiem kawy z mlekiem na taras naszego mieszkanka, siadam przy stoliku, jem jajecznicę i czytam książkę, ale krótko bo jest zbyt słonecznie i leniwie, roślinki na balkonie poruszają się delikatnie na wietrze, na łydce czuję ogon przechadzającego się pod krzesłem kota, drugi śpi przeciagając się na słońcu, widzę że jakaś sąsiadka (również w szlafroku) macha mi ze swojego balkonu, odmachuję i ja śmieję się z tego, że przez przelatujące samoloty nie słysze co mówi do mnie mój M
Będzie dobrze...jeszcze trochę...czas tak szybko leci..
Miłego dnia!